Przewidywane wyniki operacji: utrzymanie istniejących miejsc pracy i utworzenie nowych miejsc pracy.
Ułatwienia dostępu
Wybory żywieniowe mają ogromny wpływ na klimat, choć na pierwszy rzut oka nie jest to tak oczywiste jak spaliny z samochodu czy dym z kominów. Produkcja żywności, szczególnie mięsa i nabiału, wiąże się z emisją dużych ilości gazów cieplarnianych, zużyciem wody oraz zajmowaniem ogromnych połaci ziemi pod uprawy pasz.
Im bardziej „przetworzona" i „wymagająca" jest żywność, tym zwykle większy jest jej ślad węglowy. Nie chodzi jednak o to, aby demonizować jedzenie, ale zrozumieć, że to, co ląduje na naszym talerzu, nie powstaje znikąd. Każdy produkt ma swoją historię, którą widać w klimacie i stanie środowiska.
Najbardziej obciążającą dla klimatu kategorią żywności jest mięso, zwłaszcza wołowina i baranina. Hodowla zwierząt wymaga ogromnych ilości paszy, wody i energii, a dodatkowo wiąże się z emisją metanu, który jest silnym gazem cieplarnianym. Ograniczenie spożycia mięsa nawet o kilka dni w tygodniu, na rzecz dań roślinnych, może znacząco obniżyć nasz osobisty ślad węglowy.
Nie trzeba przechodzić od razu na radykalną dietę – wystarczy wprowadzić stałe „dni bez mięsa", eksperymentować z daniami z warzyw, roślin strączkowych czy kasz. Z czasem okazuje się, że kuchnia roślinna potrafi być tak samo sycąca i smaczna, jak tradycyjne dania.
Duże znaczenie ma również wybór produktów lokalnych i sezonowych. Warzywa i owoce sprowadzane z odległych kontynentów wymagają transportu, chłodzenia i magazynowania, co generuje dodatkowe emisje. Tymczasem produkty kupowane od lokalnych rolników lub na targu mają zazwyczaj krótszą drogę „z pola na stół".
Sezonowe jedzenie jest często tańsze, świeższe i po prostu bardziej naturalne, bo nie wymaga tak intensywnej produkcji szklarniowej czy długotrwałego przechowywania. W praktyce oznacza to prostą zasadę: zimą mniej egzotycznych pomidorów, latem więcej tego, co faktycznie rośnie w naszym klimacie.
Osobnym, ogromnym problemem jest marnowanie żywności. Każdy wyrzucony bochenek chleba, jogurt czy kawałek mięsa to zmarnowane zasoby: woda, energia, praca ludzi i miejsce na polach uprawnych. Rozwiązaniem jest lepsze planowanie zakupów, robienie list i unikanie „promocyjnych" nadwyżek, których i tak nie damy rady zjeść. Pomaga też trzymanie się zasady: najpierw zjadamy to, co ma najkrótszy termin przydatności, oraz kreatywne wykorzystywanie resztek w nowych potrawach.
Warto też rozróżniać daty „należy spożyć do" i „najlepiej spożyć przed", bo wiele produktów nadaje się do jedzenia także po tej drugiej dacie. Mniej jedzenia w koszu to nie tylko oszczędność pieniędzy, ale i realna ulga dla środowiska.
Świadome jedzenie nie polega na ciągłym poczuciu winy, ale na rozsądnych decyzjach podejmowanych na co dzień. Wybierając częściej posiłki roślinne, lokalne i sezonowe, a jednocześnie ograniczając marnowanie, realnie zmniejszamy presję na klimat i przyrodę.
Te zmiany mają dodatkowe „skutki uboczne": często poprawiają nasze zdrowie, uczą planowania i porządku w kuchni. Nie musimy być idealni – ważne, żeby kierunek był dobry, a kroków w tę stronę było coraz więcej. Klimat odczuwa właśnie sumę takich pozornie małych wyborów podejmowanych każdego dnia przez miliony ludzi.
Dbamy o to, aby nasi klienci mieli pełną świadomość, skąd pochodzą ich produkty. Transparentność jest dla nas niezwykle ważna. Wierzymy, że świadomy wybór to zdrowy wybór, który pozwoli na podjęcie najlepszych decyzji zakupowych